2007-10-22: LPR i Samoobrona nie przekroczyły progu wyborczego?

Z Wikinews, wolnego źródła informacji.
poniedziałek, 22 października 2007

Według wstępnych sondaży LPR i Samoobrona uzyskały poparcie rzędu 1,5% każda i nie przekroczyły progu wyborczego.

Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej[edytuj | edytuj kod]

Samoobrona zorganizowała wieczór wyborczy w hotelu "Gromada" przy ulicy 17 Stycznia 32 w Warszawie. Przybyło na niego ok. 100 osób. Andrzej Lepper zapowiedział, że szampan będzie niezależnie od wyniku wyborów.

Politycy Samoobrony niechętnie wypowiadali się na temat przyszłości ich partii przed ogłoszeniem wstępnych sondaży. Krzysztof Filipek jedynie powiedział, że jeżeli Samoobrona nie wejdzie do Sejmu to on sobie jakoś poradzi: "Patrząc na mój wiek, większość czasu spędziłem poza parlamentem. Więc nawet gdyby tak się stało, na pewno sobie poradzę. Przy programie PO Samoobrona będzie społeczeństwu potrzebna. Wrócimy w przyszłych wyborach z Andrzejem Lepperem na czele". Andrzej Lepper opuścił sztab wyborczy jeszcze przed ogłoszeniem pierwszych prognoz.

"W Sejmie nie jesteśmy, ale nie znikniemy ze sceny politycznej; działamy dalej jako opozycja pozaparlamentarna. Kadencje mają to do siebie, że się kończą. Na pewno wrócimy" - stwierdził Filipek po ogłoszeniu pierwszych wyników. "Dla nas jest to na pewno smutne, a teraz cóż do pracy ponownie" - powiedziała Genowefa Wiśniowska.

"Jesteśmy poza Sejmem, ale PiS też poniosło klęskę. Przegrało wybory, nie wybiło się kosztem Samoobrony i LPR" - powiedział Janusz Maksymiuk podczas wieczoru wyborczego w TVN 24.

"Tyle lat nie mieliśmy subwencji i jakoś działaliśmy" - powiedział Krzysztof Sikora, szef klubu Samoobrony.

"Niektóre okręgi pracowały bardzo źle. Kampanię PiS aktywnie prowadziło po kilkanaście osób z listy. U nas w niektórych okręgach pracowały po cztery osoby. Nawet bez pieniędzy da się zrobić wynik, namawiając do głosowania rodzinę i znajomych. Ale nie wszystkim się chciało" -mówił jeden z posłów.

Na wieczór wyborczy Samoobrony przybył również Jacek P. - działacz tej partii, radny w łódzkim Sejmiku Wojewódzkim, asystent Stanisława Łyżwińskiego oskarżony w sprawie tzw. "Seksafery"

Blok Liga Prawicy Rzeczpospolitej[edytuj | edytuj kod]

Liga Polskich Rodzin zorganizowało wieczór wyborczy w siedzibie swojej partii. Podobnie jak Andrzej Lepper, swój sztab wyborczy opuścił również Roman Giertych. Jednak przed wyjściem powiedział, że: "Jeżeli LPR nie przekroczy progu, zrezygnuję z funkcji prezesa".

"Otworzę kancelarię adwokacką. Politykę się uprawia nie tylko po to, by mieć miejsca w parlamencie, ale po to, aby zmieniać rzeczywistość. Koalicja z PiS dała mi możliwość pełnienia funkcji ministra edukacji i to był wspaniały okres w moim życiu, który będę wspominać z satysfakcją. Udało mi się drobny fragment rzeczywistości zmienić. Jak patrzę na dzieci w mundurkach, daje mi to ogromną satysfakcję. Spróbujemy zawiązać coś wspólnie z UPR i Prawicą Rzeczypospolitej. Na pewno będziemy chcieli współpracy z UPR" - powiedział Giertych.

Powiedział również, że on nie popierał przyspieszonych wyborów i "niech się martwią ci, którzy je zrobili. Mieli wszystko, a pewnie za moment będą mieli nic. Powinni się zastanowić, czy warto było atakować koalicjantów i prowadzić do wyborów".

"Wyniki wyborów trzeba zadedykować premierowi. Sam tego chciał. Jeśli wyniki się potwierdzą, damy sobie radę w życiu pozaparlamentarnym i bez finansowania budżetowego. Będziemy pokazywać te rzeczy, które nie podobają nam się w polityce parlamentarnej i będziemy się starali robić to, co robiliśmy w Sejmie. Kampania była skumulowana wokół dwóch partii, które toczyły ze sobą walkę. Pozostałe komitety nie bardzo miały szansę się przebić" - powiedział po ogłoszeniu wyników Szymon Pawłowski, lider klubu LPR, po ogłoszeniu sondaży.

Zgodnie ze wstępnymi wynikami sondaży powyborczych w Sejmie nie znajdą się m.in.: przewodniczący LPR Roman Giertych, Krzysztof Bosak (najmłodszy poseł LPR), Mirosław Orzechowski i Wojciech Wierzejski.

Źródła[edytuj | edytuj kod]