Wikireporter:Dzoker/brudnopis

Z Wikinews, wolnego źródła informacji.
środa, 2 marca 2011


Licencje Creative Commons pozwalają twórcom utworów zachować własne prawa i jednocześnie dzielić się swoją twórczością z innymi. Zasada "wszelkie prawa zastrzeżone" zostaje zastąpiona zasadą “pewne prawa zastrzeżone”.

Nie czas podsumowań[edytuj | edytuj kod]

Dziś minęło 6 lat od mojej pierwszej edycji w jednym z projektów Wiki. Nie jest to czas na podsumowania, bowiem w hierarchii Wikipedystów jestem jedynie “Redaktorem”, ale idealny moment, żeby powiedzieć "dość". Dość wszystkim tym, którzy traktują projekty Wiki jako bibliotekę darmowych obrazków, które ktoś kiedyś wrzucił do internetu, a tym samym pozwolił na ich dowolne rozpowszechnianie, publikację, powielanie, korzystanie. Nie. Nie pozwolił. Jedynie udzielił licencji na pewnych warunkach...

Słowa te piszę jako miłośnik fotografii, który dziesiątki swoich dobrych lub nieco gorszych zdjęć udostępnił na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5 Polska. Zawsze uważałem ją za przydatną, użyteczną, czasami sam z chęcią z niej korzystałem i korzystam.

Niestety wielcy i mniejsi wydawcy, redaktorzy naczelni czy siedzący za biurkiem dziennikarzyny potrafią chyba tylko publikować depesze nadsyłane przez rzeczników prasowych. Choć obowiązkiem każdego, kto ma wpływ na publikację materiału prasowego[1], jest nie tylko obowiązek podpisania w odpowiedni sposób zdjęć, ale także każdy, kto chce uzupełnić swój tekst ilustracją fotograficzną, "powinien również upewnić się, czy osoba udostępniająca utwory na licencjach CC ma do tego prawo[2]". "To na Tobie spoczywa obowiązek sprawdzenia, czy utwór rzeczywiście jest dostępny na licencji CC" - czytamy w FAQ na stronie creativecommons.pl. Chyba jasne jest, żeby osoba, która mianuje się dziennikarzem czy redaktorem, ba! wydawcą, powinna wiedzieć, że potrzebuje zgody autora fotografii na publikacje lub znać treść umowy (w tym przypadku w formie licencji) zawieranej z twórcą. Takie są przepisy prawa prawa autorskiego, tak podpowiada zdrowy rozsądek i etyka dziennikarka, niestety taka nie jest rzeczywistość.


Totalna ignorancja - brak jakiejkolwiek informacji o autorze zdjęcia zamieszczonego pierwotnie w repozytorium Commons. Stopka portalu sugeruje, że wszelkie prawa są zastrzeżone dla Agencji MG.
Foto: Wikipedia - to wciąż często spotykana, nieudolna próba spełnienia wymagań licencji Creative Commons
Spełnienie wymagań licencyjnych wydaje się obce dla małych...
i większych.
Czy taki podpis oznacza brak umiejętności czytania ze zrozumieniem?
Niektórzy się starają spełnić wymagania, ale zapominają o linkowaniu do źródeł czy autora
Grafika nieźle opisana, jednak brak jakichkolwiek linków prowadzących do autora, źródła czy treści licencji
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Europejskich, Dyrekcji Generalnej ds. Współpracy Międzynarodowej i Rozwoju" również zapomniało o licencji, i źródle

Maluczcy wielcy[edytuj | edytuj kod]

Można by się spodziewać, że z największą powagą do poszanowania przepisów i praw autorskich odnoszą się wydawcy z prawdziwego zdarzenia: wielkie ogólnopolskie czy europejskie wydawnictwa, poważne stacje radiowe (mają przecież swoje strony www), czy każdy inny twór z sądownie zarejestrowanym tytułem prasowym, ISSN-em, redakcją. Nic bardziej mylnego. To właśnie ci, o których pomyślelibyśmy, że są prawdziwymi profesjonalistami okazują się ignorantami z postępującym analfabetyzmem wtórnym, nie potrafiący czytać, rozumieć, stosować zasad lub stosując je wybiórczo i nie zawsze dobrze. Leniwi i niedouczeni. Co ciekawe z większym szacunkiem do cudzej pracy odnoszą się nastoletni blogerzy. To oni, jeśli chodzi o stosowanie zasad Creative Commons są dla mnie prawdziwymi profesjonalistami - oczywiście nie wszyscy, jednak w porównaniu do wydawnictw z własnymi redakcjami biją ich na głowę.

Jak zatem korzystać z Creative Commons?[edytuj | edytuj kod]

Szanowny Panie Wydawco, Redaktorze naczelny, Redaktorze, Dziennikarzu. Wystarczy czytać. Raz, porządnie, ze zrozumieniem. Wiem, że trzeba na to poświęcić mnóstwo cennego czasu, wszak pełna treść licencji[3] to aż 5 stron A4 do przeczytania, przystępne podsumowanie[4] to aż 4 opasłe punkty prawie, że nie do spełnienia, a FAQ na stronie Creative Commons[5] czytają tylko amatorzy - po cóż wydawcy czy redaktorowi wiedza na ten temat...

Jak to wygląda, a jak powinno wyglądać?[edytuj | edytuj kod]

Różnie. Śmiesznie, tragicznie, irytująco. Czasami sposób pomyśleć, że ktoś po prostu zatrzymał się na wczesnym rozwoju intelektualnym i ma IQ w skali Wechslera: 69 – 50. Poniżej przedstawiam przykłady z komentarzem, bo prawdę mówić znudziło mi się już kształcić nieuków uważających się za dziennikarzy na miarę "Grand Press", "Journalistic excellence award" czy nie daj Zeusie i Hero "Pulitzera". Co najwyżej mogą zostać "Hieną Roku", czego z niecierpliwością oczekuję.

Żle[edytuj | edytuj kod]

Tekst nagłówka Tekst nagłówka
Najgorsze co może być: ktoś sobie znalazł zdjęcie na jakimś z projektów Wiki, skopiował na swoją stronę i w żaden sposób nie podpisał. Po prostu złodziej.
Foto: Wikipedia Włącznie z klonami typu "Fot: Wikipedia", "Fot. Wiki", "Wiki", "Autor: Wikipedia - Wolna Encyklopedia", "Foto: Wikimedia", "Foto: Wikinews.org", "źr. Wikipedia", "© Wikipedia", "© Commons", "© Wiki Commons", czy o zgrozo "fot. fot. WC/HH/GPL/CC" (pierwsze to przypuszczam, że skrót od Wikimedia Commons) itp. itd - wiemy już skąd zdjęcie zostało skopiowane, ale zakładam, że w przypadku tych wielu różnorakich odmian nie chodziło o autorkę zdjęcia z nazwiskiem Wikipedia (chyba że jakaś zagorzała fanka) - brak jest informacji o autorze do którego należą prawa autorskie, brak innych wymaganych oznaczeń. Możemy być wyrozumiali w przypadku pierwszoklasisty, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem - w każdym innym - NIE!
Foto: Imię Nazwisko Kolejny szczebel edukacyjny. Ktoś potrafił odnaleźć informację o autorze. Znaleźć jest nią bardzo trudno[7], więc powinno się takiemu wyprawić ucztę dziękczynną. Niestety lenistwo i być może ułomność zwana analfabetyzmem nie umożliwiła autorowi zapoznanie się z pozostałymi zasadami licencji. IQ rośnie, ale nie jest to jeszcze ktoś na miarę dziennikarskiej nagrody Omnibusa.
Foto: Imię Nazwisko/Flickr Po wzroście IQ mamy jego dramatyczny spadek. Jak można ściągnąć zdjęcie z Wiki i podpisać, że jest z Flickr? Przecież nawet nie mam tam konta. To tak jakby szukać programu telewizji w słowniku poprawnej polszczyzny. Analfabeta i cham.
Foto: Imię Nazwisko/GNU GPL Podobnie jak wyżej. Choć pod zdjęciem wyraźnie jest napisane, że CC BY-SA, to ktoś uważa się za mądrzejszego od autora i sądzi, że tak naprawdę to chodziło mi o GNU GPL na którym ani jednego zdjęcia nie rozpowszechniłem od 2006 r.
© Imię Nazwisko/CC To jest dopiero oksymoron. Ktoś musiał chyba ukończyć chyba klasę o jakimś niezwykłym profilu. Po lewej znaczek oznaczający "wszelkie prawa zastrzeżone", a po prawej litery oznaczające licencję typu "pewne prawa zastrzeżone". I weź tu bądź mądry.
Imię Nazwisko/CC-BY-SA 2.5 Tu już zmierzamy ku ideałowi, choć droga wciąż wyboista. Jest autor, jest licencja, wciąż jednak nie ma informacji o projekcie, w którym znaleziono zdjęcie.
Imię Nazwisko/CC-BY-SA/Wikimedia Jest już prawie dobrze, z tym że Wikimedia to “amerykańska fundacja, opiekująca się wybranymi projektami opartymi na oprogramowaniu MediaWiki, m.in. Wikipedią.[6]" A nawet jeśli uznać, że opisującemu chodziło o repozytorium plików Wikimedia Commons[7], to i tak jest źle.
Imię Nazwisko/CC-BY-SA/Commons Prawdę mówiąc ten zapis wolę od poprzedniej wersji, co nie oznacza, że i on jest superhiperpoprawny. Jest idealny do wersji drukowanych, do internetowych - NIE! W internecie obowiązuje coś takiego jak link, hiperłącze i jest ono OBOWIĄZKOWE.
Foto: mandiberg Totalna paranoja. Wracamy do punktu wyjścia, z delikatną poprawką. Jest link. Tyle że do źródła. Nie po to ludzie opisują swoje grafiki w określony sposób, żeby ktoś linkował gdzie mu się podoba. Jeśli ktoś wpisał w polu "Autor" Grzegorz Brzęczyszczykiewicz podając link do swojej strony internetowej, bloga, profilu - masz obowiązek oznaczyć autorstwo tak, jak życzy sobie tego twórca i jak jest to opisane w licencji
Foto: Silvio Tanaka/CC BY Tutaj kłania się FAQ ze strony Creative Commons, dla tych, co nie rozumieją przestępnego tłumaczenia tekstu prawnego. "Na każdej kopii rozpowszechnianego utworu należy również umieścić odnośnik do licencji Creative Commons, na której utwór został opublikowany.[8]". Ba! FAQ to doskonałe streszczenie tego, co należy zrobić by być w zgodzie z przepisami prawa i własnym sumieniem. Ale, ale... jeszcze na to nie pora.
Foto: Lluket/CC BY-SA/Wikipedia Nie jest źle - są gorsze przypadki, ale tak jak powyżej - jeśli to jest wydanie internetowe - brakuje linków. Wiem, że nie zawsze jest techniczna możliwość ich stworzenia pod zdjęciem, zwłaszcza jeśli informację o autorze podaje się w znacznikach "alt" czy "title" obrazka. No ale... chcesz korzystać? Dostosuj się! Nie chcesz się dostosować? Do widzenia. Brak linków uniemożliwia wszystkim innym chętnym do skorzystania z dobroci Creative Commons dostęp do oryginalnej grafiki, kontaktu z autorem i wiele, wiele innych. Wiem, że można tak jak "opisywacz" wpisać hasło w wyszukiwarkę i znaleźć w obrazkach coś co nam się przypodoba, no ale... prawo to prawo.

Poprawnie[edytuj | edytuj kod]

Tekst nagłówka Tekst nagłówka
Hobbyelektroniker/CC/Commons Najkrótsza z możliwych wersji, do zaakceptowania. Wiemy kto jest autorem, gdzie znaleźć oryginał i (co prawda po kliknięciu w literki CC ale jednak) na jakich zasadach możemy korzystać ze zdjęcia. Inne hybrydy tego typu również są poprawne: "Hobbyelektroniker/CC/Wikipedia", "Hobbyelektroniker/CC-by-sa/Wikimedia Commons", "Hobbyelektroniker/Creative Commons/Wiki"

Idealnie[edytuj | edytuj kod]

Aby dowiedzieć się jak wygląda idealny opis fotografii trzeba się zmusić do przeczytania aż 21 linijek punktu "W jaki sposób mogę poprawnie uznać autorstwo wykorzystywanego przeze mnie utworu na licencji Creative Commons?"[9]

Frost covered trees / Locked / commons.wikimedia.org / Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0

Zapis jest wręcz idealny i niczego nie można zarzucić. Zresztą nie musi być tak opasły, w zupełności wystarczy wersja zapisana skrótami. Tutaj jestem skłonny uznać, że Licencjobiorca ma pięć fakultetów, tytuł profesora i może być pewien, że żadna wiadomość od rozwścieczonego twórcy czy kancelarii prawnej do niego nie trafi. Spełnił wszelkie wymagania umowy, którą z nim zawarłem udostępniając zdjęcie na licencji Creative Commons, więc cieszę się jego szczęściem, że zdjęcie mu się przydało. Zresztą nie musi być "idealnie", wystarczy "poprawnie"

Coś dla totalnych ignorantów[edytuj | edytuj kod]

Generowanie gotowego kodu na stronę, który spełnia wymagania licencyjne

Od jakiegoś czasu korzystanie z licencji Creative Commons (a jest ich trochę w różnych wersjach) nie jest jakąś czarną magią. Aby zapoznać się nawet z tekstem prawnym (wyjadaczom wystarcza proste podsumowanie) nie trzeba spędzać godzin szepcząc nad kociołkiem jakieś niezrozumiałe zaklęcia. Przy zdjęciach w repozytorium plików Wikimedia Commons pojawił się prosty przycisk "Use this file on the web" (Wykorzystaj ten plik na stronie internetowej). Skorzystanie z niego generuje nam GOTOWY kod do wstawienia na stronę, spełniający WSZYSTKIE licencyjne wymagania. Ale nie. Dalej ci, którzy pozjadali wszystkie rozumy piszą "Foto: Wikipedia", "Zdjęcie z Wikipedii", bez żadnych linków, autorów, licencji lub nie piszą w ogóle nic. IQ w skali Wechslera poniżej 20.

Szuka czytania ze zrozumieniem ginie[edytuj | edytuj kod]

Należy zauważyć, że takich cudów jak spełnienie podstawowych wymagań licencji nie potrafią ani Ministère des Affaires Étrangères et Européennes Direction générale de la coopération internationale et du développement, ani Wprost, ani Newsweek, ani TVN24, za to doskonale tę trudną sztukę wymagającą lat doświadczeń i nie wiadomo jakiej wiedzy opanowali... nastoletni blogerzy prowadzący hobbystyczne strony o pieskach, piosenkarzach czy pokemonach.

I co dalej?[edytuj | edytuj kod]

Należałoby przy okazji wspomnieć, że zgodnie z pkt. VIII tekstu prawnego "Licencja automatycznie wygasa w przypadku jakiegokolwiek naruszenia jej warunków przez Licencjobiorcę", a więc wszystkie te naruszenia, o których wyżej była mowa być zakwalifikowane jako naruszenie warunków, co oznacza, "że jeśli ktoś wykorzystuje (...) utwór opublikowany na licencji Creative Commons i np. nie oznaczy (...) autorstwa, to nie będzie miał prawa dłużej korzystać z (...) utworu. (...) W przypadku naruszeń funkcjonują ogólne zasady prawa autorskiego. Istnieje wiele możliwości dochodzenia swoich praw, łącznie z drogą sądową[10]" Nie zapominajmy, że "Tekst Prawny to właściwa licencja, czyli umowa prawna, toteż można domagać się przed sądem egzekwowania zobowiązań w niej zawartych[11]"

Niestety ani Creative Commons ani Fundacja Wikimedia nie pomagają w respektowaniu licencji przez Licencjobiorców. Kłóci się to bowiem z ideą dawania ludziom treści i multimediów za darmo, bez opłat. Jest w tym ziarenko prawdy, ale jak widać twórcy licencji Creative Commons wzięli pod uwagę, że nie każdy jest w stanie to uszanować, ba! - część z nich do ostatniego argumentu opiera się przy tym, że jego opis jest poprawny i spełnia warunki licencji, część pozostaje absolutnie głucha na korespondencję w sprawie naruszeń, część mam ten dobry gest gdzieś daleko i głęboko.

Twórcy, wolontariusze i wszyscy, którzy napotkają złe zapisy licencyjne lub ich brak, mogą co najwyżej udać się na stronę "Korzystają z Wikipedii[12]", zostawić informację na ten temat i czekać. Czekać cierpliwie, nawet bardzo cierpliwie, bowiem wciąż jeszcze czekają na rozwiązanie wpisy sprzed 4 lat!

Ostatecznie wychodzi na to, że wszyscy fotografujący są zdani tylko i wyłącznie na siebie, swoje umiejętności perswazji, umiejętność wytłumaczenia (często ta druga strona okazuje się wyjątkowo oporna), że podpis "Foto: Wikipedia" jest równoznaczny z napisem "Foto: Internet" i nie jest w żadnym, ale to absolutnie żadnym stopniu, spełnieniem zapisów w umowie zawartej z twórcą. Tym samym - jest takim samym złamaniem prawa autorskiego jak gdyby zdjęcie było oznaczone tekstem © Copyright "Wszelkie prawa zastrzeżone" zabrania się kopiowania, powielania, wykorzystywania, publikowania (tu dalsza część litanii) bez zgody autora.

Przyznaję szczerze, że już nie raz nosiło mnie, żeby jednego czy drugiego opornego nauczyć korzystać z mózgu i dać lekcję czytania ze zrozumieniem w sądzie. Czekam tylko, aż powstanie organizacja walcząca o prawa autorów fotografów tak samo zaciekle, jak ZAIKS czy ZPAV broni praw wykonawców i producentów. Bo owszem, korzystać można za darmo, ale na Zeusa i Herę są przecież jakieś zasady! Wciąż brak mi jednak przyjaciela prawnika, nerwów i czasu, bo wiem, że każda rozprawa kończyła by się wygraną. Póki co pouczam. Do czasu...

Zobacz też[edytuj | edytuj kod]

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. Art. 38. USTAWY z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. (Dziennik Ustaw z 7 lutego 1984 r.) 1. Odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału; nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. W zakresie odpowiedzialności majątkowej odpowiedzialność tych osób jest solidarna.
  2. http://creativecommons.pl/faq/#29
  3. http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/pl/legalcode
  4. http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/pl/deed.pl
  5. http://creativecommons.pl/faq/
  6. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikimedia_Foundation
  7. http://commons.wikimedia.org/
  8. http://creativecommons.pl/faq/#30
  9. http://creativecommons.pl/faq/#30
  10. http://creativecommons.pl/faq/#19
  11. http://creativecommons.pl/faq/#8
  12. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Korzystaj%C4%85_z_Wikipedii

Materiał autorski Kategoria:Prawo i przestępczość Kategoria:Prawo autorskie Kategoria:Media Kategoria:Internet

tworzone