2012-05-18: Kongo: wzrost nielegalnych aborcji w Gomie
Nielegalna aborcja jest szeroko rozpowszechniona w kilku prowincjach Demokratycznej Republiki Konga, jest jednak szczególnie często praktykowana w Gomie w Kiwu Północnym, gdzie liczba zgonów w wyniku tych zabiegów wzrasta z dnia na dzień.
W ciągu ostatnich kilku tygodni w różnych częściach położonej we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga Gomie znaleziono kilka płodów. Odkrycie to wzbudziło spore obawy wśród społeczeństwa.
Kongijskie prawo zakazuje aborcji we wszystkich częściach kraju i przewiduje wysokie sankcje karne za zaangażowanie w proceder aborcyjny. Alain Lushule, prawnik i adwokat z Gomy, wyjaśnił, że na podstawie artykułów 165 i 166 księgi II kongijskiego kodeksu karnego kobieta poddająca się aborcji podlega karze od 5 do 10 lat pozbawienia wolności, a za branie udziału w tym czynie grozi kara od 5 do 15 lat więzienia.
Czy można jednak uznać aborcję za zbrodnię, nie biorąc pod uwagę związanych z nią problemów, jej przyczyn i konsekwencji? Co sprawia, że tak wiele młodych kobiet w Gomie, niekiedy także mężatek, decyduje się na aborcję?
Wielu rodziców w Gomie wciąż nie potrafi zaakceptować ciąży swoich córek, nawet jeżeli są one osobami pełnoletnimi. Wieści o ciąży często powodują natychmiastowe wyrzucenie córki z domu i zmuszenie jej do założenia własnej rodziny z ojcem dziecka.
Mwamini Bujiriri wypędziła z domu swoja 14-letnią córkę, gdy dowiedziała się, że ta spodziewa się dziecka młodego mężczyzny z tej samej wioski. W wywiadzie wyjaśniła: - Nie mogę pozwolić mojej córce zostać, wiedząc, że jest w ciąży, ponieważ zrobiła ze mnie głupca. Niech teraz zajmie się nią sprawca ciąży. Dwie kobiety nie mogą mieszkać pod jednym dachem.
Rodzice nie chcą jednak słyszeć o aborcji, gdyż wielu z nich uważa ją za morderstwo.
Brak poczucia odpowiedzialności ze strony młodych mężczyzn, często w połączeniu z uczuciami religijnymi powoduje, że wiele kobiet ucieka się do podziemia aborcyjnego lub nawet posuwa się do zabójstwa niemowlęcia.
Oto przypadek młodej dziewczyny, która chciała zachować anonimowość:
Anonimowa dziewczyna nie jest odosobnionym przypadkiem. Wiele innych kobiet poddaje się nielegalnej aborcji z przymusu i decyduje się na potajemny zabieg, który niesie ze sobą ogromne ryzyko, niekiedy nawet śmierci.
W mieszczącej się w dzielnicy Karisimbi klinice CONDE zarejestrowano wiele takich przypadków. Proszący o anonimowość lekarz z tej właśnie kliniki powiedział:
Z drugiej stromy, wiele ofiar gwałtów, w niektórych przypadkach ze strony uzbrojonych mężczyzn, nie poddaje się aborcji ze strachu przed popełnieniem grzechu. Takie kobiety cierpią w milczeniu, borykając się nie tylko z niechcianą ciążą, ale również z trudnościami w utrzymaniu swych wierzeń religijnych.
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Demokratyczna Republika Konga: Wzrost liczby potajemnych aborcji w Gomie”, którego autorem jest Passy Mubalama, tłum. Beata Watroba, opublikowanego w serwisie GlobalVoices (więcej informacji).