2010-06-26: Wybory prezydenckie 2010: nieprawidłowości podczas pierwszej tury w Brukseli
W brukselskiej komisji wyborczej wygrał Bronisław Komorowski, a drugi był Jarosław Kaczyński. Jednak w momencie, kiedy podliczono głosy okazało się, że jest więcej kart niż ich wydano. Sprawą zajęli się śledczy.
Prokuratura Rejonowa Warszawa – Śródmieście zajmie się wyjaśnianiem czy w Brukseli doszło do przestępstwa. Do urn wrzucono o 98 kart więcej, niż ich wydano. Wg Państwowej Komisji Wyborczej w brukselskiej komisji zostało wydane 3970 kart do głosowania. Natomiast wyjęto 4068. 2389 głosami wygrał tam Bronisław Komorowski. Jarosław Kaczyński otrzymał 1052 głosy.
Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki powiedział, że w tej sytuacji głosowanie nie zostanie unieważnione. Poinformował również, że po II turze istnieje możliwość złożenia protestu do Sądu Najwyższego i całkiem możliwe, że zrobi to właśnie PKW. "Jeśli obwodowa komisja nie potrafi racjonalnie wyjaśnić, skąd się wzięła taka różnica głosów, to zachodzi podejrzenie, że ten wynik nie jest prawdziwy" – dodał Czaplicki.
"Protest będzie rozpatrywał Sąd Najwyższy i będzie musiał stwierdzić, czy ten wynik głosowania w Brukseli miał wpływ na wynik wyborów konkretnego kandydata" – wyjaśnił Czaplicki.
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „ZW Brukseli sfałszowano wybory?”, napisanego przez Magdaleny Kułakowskiej, opublikowanego w serwisie e-Polityka.pl (więcej informacji).