2008-10-12: Piłka nożna: Polska - Czechy 2-1
Reprezentacja Polski kolejny raz pokazała, jak bardzo nieprzewidywalnym jest zespołem. "Biało-czerwoni" pokonali na Stadionie Śląskim w Chorzowie Czechów 2:1 (1:0) po znakomitym spotkaniu.
Dokładnie dwa lata temu na tym samym obiekcie Polacy wygrali z Portugalią 2:1, a mecz sędziował ten sam arbiter, co sobotniego wieczoru - Niemiec Wolfgang Stark.
Po niemrawym początku, ataki podopiecznych Leo Beenhakkera zaczęły nabierać na sile. W 18. minucie Roger znakomicie podał prostopadle do wbiegającego w tempo Jakuba Wawrzyniaka. Defensor Legii Warszawa przyjął piłkę, odwrócił się, ale strzelił wysoko nad bramką.
Polacy uwierzyli w siebie i organizowali kolejne akcje ofensywne. Po chwili lewą stroną szarżował Euzebiusz Smolarek i, chcąc dośrodkować, o mało co nie zaskoczył Petra Cecha.
Śmiałość "Biało-czerwonych" mogła jednak szybko zostać skarcona. Goście wyprowadzili kontratak, a Artur Boruc w swoim stylu wygrał pojedynek "sam na sam" z Milanem Barosem.
W 27. minucie niebywałym geniuszem błysnął Jakub Błaszczykowski. Pomocnik Borussii Dortmund, będąc faulowanym i słaniając się na nogach, zdołał utrzymać się przy futbolówce, minął czterech rywali i oddał piłkę do Pawła Brożka, a ten bez zastanowienia przymierzył z 22. metrów i plasowanym strzałem wprawił w ekstazę blisko 50 tysięcy kibiców na Stadionie Śląskim.
Po zmianie stron odważniej zaatakowali Czesi, ale to Polacy wyprowadzili "zabójczą" kontrę. Roger zagrał prostopadle do Błaszczykowskiego, który przebiegł w sprinterskim tempie niemal całą połowę, a mając już przed sobą tylko Cecha zachował się po profesorsku, delikatnie podcinając piłkę nad golkiperem Chelsea Londyn.
Po drugim golu "Biało-czerwoni" się uspokoili i zyskali pewność w poczynaniach. Goście co prawda próbowali odrabiać straty, ale niewiele sobotniego wieczoru mogli zdziałać. Pudłowali Sverkos oraz Rozehnal, a po chwili znów przycisnęliśmy.
Wprowadzony niewiele wcześniej Robert Lewandowski pomknął prawą stroną, ale niecelnie podał do wychodzącego na czystą pozycję Smolarka.
W ciągu kolejnych kilku minut serce rosło z dumy. Zachęceni przez kibiców reprezentanci Polski "klepali" rywali, a fani skandowali gromkie "ole!". Ten piękny moment nieudanym dośrodkowaniem zakończył Rafał Murawski.
Piłkę w ręce złapał Cech i błyskawicznym wyrzutem rozpoczął kontratak. "Biało-czerwoni" byli tak rozluźnieni sytuacją sprzed chwili, że nie zdążyli na czas wrócić do defensywy. Z lewej strony dośrodkował Sverkos, a głową Boruca pokonał rezerwowy Martin Fenin.
Polacy zdołali jednak utrzymać korzystny rezultat do końca i odnieśli zwycięstwo nad 8. drużyną w rankingu FIFA, prezentując momentami piękny futbol. Okazuje się, że nasi piłkarze potrafią grać z głową, pomysłem oraz szybko i kombinacyjnie, a przede wszystkim skutecznie. Oby tak zawsze!
Polska - Czechy 2:1 (1:0)
Bramki: Brożek (27.), Błaszczykowski (53.) - Fenin (87.)
Żółte kartki: Dudka - Kovac.
Sędziował: Wolfgang Stark (Niemcy).
Widzów: 50 000.
Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał Żewłakow, Dariusz Dudka, Jakub Wawrzyniak (43. Jacek Krzynówek) - Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski (90. Tomasz Jodłowiec), Euzebiusz Smolarek - Roger Guerreiro - Paweł Brożek (69. Robert Lewandowski).
Czechy: Petr Cech - Zdenek Grygera (58. Libor Sionko), David Rozehnal, Tomas Ujfalusi, Marek Jankulovski - Zdenek Pospech, Radoslav Kovac, Jaroslav Plasil, Radek Sirl - Milan Baros (81. Martin Fenin), Miroslav Slepicka (58. Vaclav Sverkos).
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Kapitalny występ Polaków!”, opublikowanego w serwisie s24.pl (więcej informacji).