2008-07-27: Newsweek: trwa rewolucja w ministerstwie gospodarki
Jak donosi "Newsweek", w ministerstwie gospodarki trwa rewolucja. Praca, którą do tej pory wykonywał jeden urzędnik, będzie rozłożona na 5 nowych osób. Tygodnik znalazł powiązania partyjne zatrudnianych osób.Kiedy na czele sekretariatu ministerstwa gospodarki stanął Igor Strąk, syn prominentnego działacza PSL Michała Strąka, zaczęły się wielkie zmiany. Już na początku urzędowania ściągnął on do pracy swojego kolegę Mariusza Haładyja, z którym wcześniej pracował w ministerstwie finansów - donosi "Newsweek". I właśnie dla niego w resorcie Pawlaka został utworzony wydział obsługi eksperckiej.
Pięć nowych osób, które tam zatrudniono, dostały bardzo dobrą pensję i stopień zaszeregowania. To właśnie na podobnych warunkach zatrudniani są dyrektorzy, których nie można zwolnić z pracy, bo są na przykład mianowanymi urzędnikami służby cywilnej.Nowy wydział będzie miał za zadanie analizować wszelkie pisma kierowane do szefa resortu, monitorować korespondencję i koordynować pracę departamentów w resorcie gospodarki.
Wicepremier Waldemar Pawlak tak tłumaczy całą sprawę: "Osoby wykonujące je muszą mieć kwalifikacje, znać resort, rozumieć administrację państwową i gospodarkę. Nie można zatrudnić studentów, żeby było taniej. Tak samo, jak do kierowania autobusem nie bierze się ludzi, którzy dopiero co zdali egzamin na prawo jazdy". Odpowiada mu Paweł Poncyliusz z PiS: "To żart? Przecież to wszystko robili dotąd pracownicy sekretariatu i asystenci ministra. Jeśli ktoś naprawdę powołuje taką komórkę, to tylko po to, żeby zatrudnić swoich kolegów.
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „W resorcie Pawlaka praca po znajomości?”, opublikowanego w serwisie e-Polityka.pl (więcej informacji).