2007-09-29: Beger: „To prowokacja przeciwko mojej osobie”
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" nagrali kamerą, jak Renata Beger rozmawia z kobietą, której zapłaciła 240 zł za 240 podpisów. Renata Beger stanowczo temu zaprzecza, mimo dowodu jakim jest nagranie. Twierdzi, że nie złożyła tych głosów w komisji wyborczej, ponieważ bała się, że to prowokacja.
Renata Beger, która startuje w wyborach z pilskiej listy Samoobrony, zaprzecza, by płaciła te pieniądze za podpisy. "Zwróciłam się do tej pani jako przewodniczącej naszych struktur powiatowych, by działacze Samoobrony zbierali głosy. Umówiłam się, że przelicznikiem za przejechane kilometry będzie złotówka za głos" - tłumaczyła w TVN24 Beger
Beger zapewnia również, że nie złożyła tych głosów w komisji wyborczej, ponieważ bała się, że to może być prowokacja. Twierdzi, że z obawy, by na tych listach nie znalazły się "tak jak w 2001 roku jakieś sfałszowane podpisy", zniszczyła wszystkie karty.
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z serwisu e-Polityka.pl (więcej informacji).