Przejdź do zawartości

2007-09-11: Płażyński: „Dwie główne partie starają się zamienić kampanię w wojnę między sobą”

Z Wikinews, wolnego źródła informacji.
wtorek, 11 września 2007
Maciej Płażyński

Wywiad z Maciejem Płażyńskim, wicemarszałkiem Senatu, przeprowadził Rafał Zychal — dziennikarz e-polityki.


Jakie są Pana polityczne plany na tegoroczną jesień. Czy ponownie wystartuje Pan jako niezależny kandydat w wyborach do Senatu?

Maciej Płażyński: Zdecyduję o tym, kiedy zostanie już ogłoszony termin wyborów. Zastanawiam się, czy ponownie kandydować do Senatu, czy wracać do Sejmu, który jest politycznie silniejszą izbą.

Był Pan jednym z liderów PO, w wyborach prezydenckich poparł Pan kandydata PiS Lecha Kaczyńskiego. Jak ocenia Pan działalność tych dwóch partii powstałych na gruzach AWS? Czy będą one dominowały na polskiej scenie politycznej przez wiele lat, czy też pogrążą się w sporach wewnętrznych i podzielą los AWS?

Krytycznie, z powodu nieumiejętności współpracy. Zawiedli nadzieje milionów Polaków, którzy oczekiwali zgodnej współpracy tych dwóch partii. Wybrali egoistyczną, wyniszczającą wojnę.

Czy Pana zdaniem sejmowe komisje śledcze powinny wyjaśnić sprawy, które w ostatnich tygodniach dominują w mediach i przyczyniły się do pogłębienia kryzysu politycznego. Jeżeli tak, to czy takie komisje należy powołać jak najszybciej, czy dopiero po przedterminowych wyborach?

Powołanie sejmowej komisji śledczej jest niezbędne. Zarzuty dotyczą przecież polityków najwyższej rangi. Komisja jest potrzebna dla oczyszczenia atmosfery i powinna powstać możliwie jak najszybciej. Jeśli wybory będą za miesiąc, to nowy Sejm powinien powołać ją na początku kadencji.

Janusz Kaczmarek jest pierwszym politykiem, który odchodząc z rządu PiS postanowił podzielić się z mediami swoimi odczuciami dotyczącymi działalności tego gabinetu. Na ile Pana zdaniem informacje przekazywane przez byłego szefa MSWiA okażą się prawdziwe?

By móc ocenić prawdziwość informacji przekazywanych przez Kaczmarka potrzebna jest właśnie parlamentarna komisja śledcza.

Czy rewelacje prezentowane przez Janusza Kaczmarka mogą podważyć fundament programu PiS jakim jest walka z korupcją na szczytach władzy i znacząco wpłynąć na wynik zbliżających się wyborów? A może jego dymisja będzie koronnym dowodem na skuteczność polityki prowadzonej przez rząd Jarosława Kaczyńskiego?

W obecnej sytuacji Polacy nie mając niezależnego źródła informacji dzielą się na tych, którzy ufają premierowi i ministrowi sprawiedliwości oraz na tych, którzy ufają Kaczmarkowi i liderom opozycji. Jest to sytuacja wygodna dla rządzących.

Wydaje się, że zarówno PiS jak i PO znajdują się obecnie w podobnej sytuacji jak w 2005 roku - PiS utracił na koalicji z Samoobroną i LPR sporą część swojego autorytetu, a PO nie sprawdziła się w roli "twardej opozycji". Jak ocenia Pan szanse na koalicję PO-PiS w przyszłej kadencji parlamentu?

Szanse są bardzo nikłe. Najprawdopodobniejsza koalicja to antyprezydencka koalicja PO i LiD.

Czy nadal nie wyklucza Pan powołania do życia razem z takimi politykami jak Jan Rokita, Radosław Sikorski czy Kazimierz Marcinkiewicz nowej formacji politycznej, która usytuuje się pomiędzy Platformą a PiS i będzie działać w kierunku zbliżenia tych dwóch ugrupowań?

Jeśli obecna kadencja skończy się za miesiąc, to brak na to czasu.

W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje o rzekomych "hakach" obyczajowych na Donalda Tuska, które miałyby zostać wykorzystane w zbliżających się wyborach. Zna Pan lidera PO od lat 80-tych. Jak Pan odnosi się do takich informacji?

Ze wstrętem. To kłamliwy i niedopuszczalny sposób prowadzenia kampanii politycznej.

Od niemal dwóch lat obserwujemy ostrą wymianę zdań pomiędzy partiami politycznymi. Jak Pana zdaniem będzie wyglądać kampania wyborcza? Czy ze względu na jej krótki czas trwania będzie ona bardzo agresywna?

Bardzo emocjonalna, agresywna i z dużą liczbą ostrych słów, a bez debaty programowej. Dwie główne partie starają się zamienić kampanię w wojnę między sobą, wykluczyć innych uczestników i zawłaszczyć scenę polityczną.

W 2005 roku wielu wyborców liczyło na nowy i lepszy Parlament, który wreszcie dokona tak oczekiwanych zmian. Obserwując badania opinii społecznej dotyczące Parlamentu widzimy po raz kolejny zniechęcenie wyborców polityką? Jak po raz kolejny wzbudzić w nich nadzieję na realne zmiany i tym samym sprawić, aby udali się do urn?

Za zawiedzione nadzieje sprzed dwóch lat płacimy wzrostem niechęci do polityki. Trudno to odbudować. Partie będą starały się mobilizować przede wszystkim swoje elektoraty.

Jak ocenia Pan politykę zagraniczną prowadzoną przez rządy Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Co było największym sukcesem, a co największą porażką polskiej dyplomacji? Co należy zrobić aby poprawić wizerunek Polski za granicą?

Sukces to zwrócenie uwagi Unii Europejskiej na potrzebę solidarności europejskiej – budowanie wspólnej polityki wobec Rosji. Porażką jest pogarszający się obraz Polski za granicą. Trzeba szukać sojuszników dla różnych ważnych dla nas spraw, a nie mnożyć przeciwników.

Jest Pan znany ze swojego zamiłowania do piłki nożnej. Czy spodziewał się Pan, iż Polska i Ukraina będą gospodarzami EURO 2012. Czy nie obawia się Pan, iż będą problemy z budową stadionów (np. w Warszawie) oraz niezbędnej infrastruktury? Jakie korzyści odniesie Polska na organizacji tak ważnej imprezy sportowej?

Przyznaję, że byłem sceptyczny co do naszych szans. Ze względu na niestabilność polityczną i nieumiejętność rządzących tracimy wiele miesięcy, które trudno będzie nadrobić. Mimo to, wierzę w nasze zdolności improwizacyjne. Korzyści z dobrego zorganizowania EURO 2012 to szeroka promocja i zbudowanie nowoczesnej infrastruktury sportowej.

Źródła

[edytuj | edytuj kod]