2007-07-24: Relacja pasażera autobusu, który rozbił się we Francji w okolicy Grenoble
"Zobaczyłem, że jestem przygnieciony martwymi ludźmi! Nigdy tego nie zapomnę. Byli zakrwawieni. Niektórzy nie mieli kończyn... Nie mogłem oddychać. Starałem się wydobyć spod trupów, ale udało mi się zrobić tylko taki mały prześwit, żeby wyciągnąć przez niego rękę. Złapałem oddech" - wspomina Józef Mordas, pasażer autokaru, który rozbił się pod Grenoble. Gdy autobus spadał ze skarpy wypadł on przez okno.
Mordas powiedział, że w ostatniej chwili kilku pasażerów i ksiądz postanowili aby zmienić trasę wycieczki i przejechać przez garb Grenoble - stromą trasę w Alpach.
"To miała być ostatnia atrakcja pełnej wrażeń pielgrzymki. Dopiero przy wjeździe na karkołomną trasę piloci i kierowcy zauważyli, że na alpejskiej drodze obowiązuje zakaz wjazdu autobusów, ale zignorowali go. Poczułem, że kierowca zaczął tracić panowanie nad wozem. Hamował, ale to nic nie pomogło. Autobus jechał coraz szybciej i szybciej. Wybuchła panika. Runęliśmy w dół z ogromną prędkością. Pamiętam tylko potworny huk. Nie wiem, co działo się potem" - powiedział uczestnik wycieczki.
Umieszczono go w Szpitalu Południowym w Grenoble. U Mordasa stwierdzono stłuczenia głowy i nóg. Jest już przy nim żona, która przyjechała wczoraj wraz z innymi członkami rodzin poszkodowanych.
Francuska prokuratura jeszcze nie przesłuchała kierowcy ale według francuskiej prasy zostało przesłuchanych już kilku pasażerów.
Zobacz też
[edytuj | edytuj kod]Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Fakt, MFi – "Leżałem pod martwymi ciałami" – onet.pl, 24 lipca 2007