2010-03-01: Vancouver: wielki finał hokeja wygrała Kanada
Dwie najlepsze reprezentacje turnieju w Vancouver stanęły w rywalizacji o złoto. Po pasjonującej walce gospodarze ZIO sięgnęli po najcenniejsze medale wygrywając z USA 3:2 (1:0, 1:1, 0:1; 1:0).
Faworytami byli mimo wszystko Amerykanie, którzy w fazie grupowej pokonali reprezentację "Klonowego Liścia" 5:3. Podopieczni Rona Wilsona awansowali dzięki temu bezpośrednio do ćwierćfinałów, Kanadyjczycy rywalizowali w play off z Niemcami. Także Amerykanie prezentowali równiejszą formę. O Kanadyjczykach zrobiło się głośno, gdy po fenomenalnym meczu pokonali Rosjan 7:3 i awansowali do półfinału.
Mecz od początku cechowało niezwykłe tempo, rzadko spotykane nawet w lidze NHL. Oba zespoły, mimo bardzo dobrej gry defensywnej, na akcję rywala odpowiadały atakiem. Niewielka liczba goli i świetna gra bramkarzy, zwłaszcza Amerykanina Ryana Millera, nie wpłynęły na obniżenie atrakcyjności widowiska. Wręcz przeciwnie. Kibice z zapartym tchem oglądali pojedynek gigantów. Wyrachowanie taktyczne zastąpiono chęcią zniszczenia rywala. To był hokej w najwyższym wydaniu!
Na prowadzenie wyszli gospodarze. W 13. minucie Jonathan Toews pokonał Millera i kanadyjscy fani rozpoczęli fetowanie olimpijskiego złota. Hokeiści wiedzieli doskonale, że rywal na pewno się nie podda, a jednobramkowa przewaga to żadna zaliczka. W pierwszej tercji Kanadyjczycy oddali 10 strzałów, Amerykanie 8.
Druga odsłona była bardziej wyrównana. Na początku niewielką przewagę osiągnęli gospodarze. W 28. minucie Corey Perry zdobył drugą bramkę dla Kanady i sen o złocie zaczął nabierać realnych kształtów. Euforię reprezentacji "Klonowego Liścia" ostudził w 33. minucie Ryan Kesler, zmniejszając straty na 1:2. W strzałach w tej tercji 15-15.
Trzecia tercja to przewaga Amerykanów. Podopieczni Rona Wilsona zwłaszcza w końcówce osiągnęli olbrzymią przewagę. Kanadyjczycy bronili się, odliczając sekundy do cennego złota. Z tafli zjechał Miller i goście grali z opuszczoną bramką, stawiając wszystko na jedną kartę. Kiedy zegar wskazywał 24,4 s do końca meczu, Zach Parise wyrównał stan meczu. W oczach kibiców Kanady pojawiły się łzy. O rywalizacji w tym pasjonującym meczu miała decydować dogrywka. Doliczona część meczu trwała siedem minut i 40 sekund. Bardziej agresywni byli gospodarze, którzy błyskawicznie otrząsnęli się z szoku po stracie gola w ostatnich sekundach. Przez ten czas reprezentanci "Klonowego Liścia" oddali 7 strzałów, rywale 4. Decydującą akcję wykończył Sidney Crosby, który przez wielu uznawany jest za następcę Wayne'a Gretzky'ego. Po trafieniu kapitana Pittsburgh Penguins w Kanadzie zapanowała euforia.
Po ostatniej konkurencji przewodniczący MKOl Jacques Rogge zamknął XXI Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. W hali BC Place zgasł znicz olimpijski. W swoim wystąpieniu Belg przypomniał tragicznie zmarłego Gruzina Nodara Kumaritaszwiliego, a samą imprezę określił jako "wspaniałą i bardzo przyjazną".
- Kanada - USA 3
- 2 (1:0, 1:1, 0:1 dogr. 1:0)
- Bramki
- Jonathan Toews (13.), Corey Perry (28.), Sidney Crosby (68.) - Ryan Kesler (33.), Zach Parise (60.)
- Kary
- Kanada - 4, USA - 4 minuty.
Źródła
[edytuj | edytuj kod]- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Wielki Finał na zakończenie Igrzysk!”, opublikowanego w serwisie s24.pl (więcej informacji).