Przejdź do zawartości

Krakowska wykładowczyni stanie przed sądem za niehumanitarne zabicie karpia podczas zajęć z anatomii na Uniwersytecie Rolniczym

Z Wikinews, wolnego źródła informacji.
niedziela, 6 kwietnia 2025
Uniwersytet Rolniczy (2020)
Grafika: Zygmunt Put

Na początku kwietnia 2025 roku prokuratura oskarżyła wykładowczynię Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie o niehumanitarne uśmiercenie karpia podczas zajęć.

To będzie pierwszy taki proces. Co nie oznacza, że będzie łatwy.

— prokurator Oliwia Bożek-Michalec z krakowskiej prokuratury

Sprawę nagłośniła Fundacja Viva!, zajmująca się ochroną zwierząt. Sprawa zaczęła się w grudniu 2023 roku, gdy w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z zajęć z anatomii na uczelni. Widać na nim, jak prowadząca ćwiczenia dla studentów weterynarii Hanna L. zabija karpia nożem. Materiał nagrał student weterynarii, Szymon, choć nie on go opublikował.

Jak zobaczyłem, co robi prowadząca ćwiczenia, stanąłem przed nią i włączyłem telefon. Jestem odporny, ale to było okrutne i nie chciałem, by drastyczna sytuacja się powtarzała. Prowadząca zajęcia nie zareagowała na to, kontynuowała. Mówiła jeszcze, że nie może głęboko ciąć, by nie uszkodzić organów, które chce nam pokazać. I to nie była jedna ryba.

— Szymon, student

Jego zdaniem doszło do znęcania się nad zwierzętami.

To było znęcanie się nad rybami. Nie były ogłuszone, żyły. Wiem, bo na co dzień w lecznicy asystuję przy różnych zabiegach przy znieczulaniu zwierząt. Zresztą wiem, że sytuacja z naszych zajęć powtórzyła się na następnej grupie, bo tam też ktoś nagrał z tego film.

— Szymon, student

Prokuratura twierdzi, że ryba została zabita w sposób niehumanitarny. Śledczy po ponad rocznym dochodzeniu skierowali akt oskarżenia przeciwko Hannie L., wykładowczyni z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Oskarżonej zarzuca sie przestępstwo z artykułu 35 ust. 1a Ustawy o ochronie zwierząt, a także o przestępstwo z art. 66 Ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i edukacyjnych.

Podstawą oskarżenia była opinia biegłego weterynarza. Akt oskarżenia opiera się na jego ekspertyzie. Według opinii biegłego, ryba była przetrzymywana w warunkach powodujących zbędny ból, stres i cierpienie. Zgodnie z dokumentem – karp nie został poddany ogłuszaniu przed uśmierceniem, co znacząco zwiększyło jego mękę.

Będziemy walczyć o sprawiedliwy i edukacyjny wyrok w tej sprawie.

— mec. Katarzyna Topczewska, reprezentant Fundacji dla Zwierząt Viva!

Gazeta Wyborcza poinformowała, że Hanna L. nie przyznała się do winy, twierdząc, że miała prawo uśmiercić karpia. Rzeczniczka Uniwersytetu Rolniczego, Izabella Majewska, potwierdziła, że oskarżona zaprzecza naruszeniu prawa.

Uniwersytet do czasu uprawomocnienia się wyroku nie chcę udzielić komentarza w sprawie.

Akt oskarżenia nie jest wyrokiem, a o winie lub niewinności oskarżonej zdecyduje sąd, po przeprowadzeniu stosownego postępowania. Prokuratura ma swoje obowiązki, a w przypadkach tak szeroko opisywanych przez media zazwyczaj decyduje o przekazaniu sprawy sądowi, który w swoim postępowaniu ma dużo większe możliwości ustalenia stanu faktycznego, np. skorzystania z opinii biegłych i rzeczoznawców.

— Izabella Majewska

Władze uczelni przywróciły Hannę L. do pracy, mimo wcześniejszego zawieszenia po ujawnieniu nagrania.

Według rzeczniczki karpie były zabijane przed zajęciami, w odrębnym pomieszczeniu, przez uprawnionego weterynarza, w celu pozyskania tkanek. Powołała się przy tym na ustawę o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych, która nie zakazuje uśmiercania ich w takich przypadkach.

Dodała też, że analiza dokumentacji i zeznań wykazała brak jednoznacznych przepisów dotyczących metod uśmiercania ryb, co wpłynęło na umorzenie postępowania dyscyplinarnego.

Przedstawicielka Fundacji Viva!, Anna Plaszczyk, krytykuje tę argumentację.

Uczelnia tłumaczyła w mediach, że nie ma precyzyjnych wytycznych, dotyczących ogłuszania i zabijania ryb. Mnie oburza, że nikt tam się nawet nie pofatygował, żeby to sprawdzić. A precyzyjne wytyczne są. Są to opracowania paneli eksperckich Unii Europejskiej, na przykład Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) czy Komitetu Doradczego ds. Akwakultury (AAC). Niepokojące jest więc nie tylko to, jak traktuje się zwierzęta na kierunku weterynaryjnym, ale też to, czego się tam uczy przyszłych lekarzy.

— mec. Katarzyna Topczewska, reprezentant Fundacji dla Zwierząt Viva!

Student, który nagrał zdarzenie, miał w następstwie problemy na uczelni. Nie zdał ostatniego egzaminu piątego roku. Mimo odwołań musiał powtarzać rok. Sprawę wygrał dopiero w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, ale uczelnia zaskarżyła wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Źródła

[edytuj | edytuj kod]