Dane osobowe ok. 16,3 mln obywateli Kazachstanu wyciekły do internetu
17 czerwca 2025 roku portal orda.kz poinformował o wycieku danych obywateli Kazachstanu. Ujawnione dane obejmowały między innymi nazwisko, imię, imię ojca, płeć, datę urodzenia, IIN (odpowiednik polskiego PESELu), numery telefonów, obywatelstwo, narodowość czy adres zamieszkania. Wyciek ten dotyczy ponad 80% obywateli Kazachstanu.
Kanał na Telegramie o nazwie SecuriXy.kz, który specjalizuje się w publikacjach na temat cyberbezpieczeństwa, poinformował o wycieku danych 13 czerwca 2025 roku. Informacja na ten temat do polskich mediów trafiła dopiero na początku lipca.
Według serwisu orda.kz, który podał tę informację, udostępniony plik archiwum ważył 799 megabajtów i zawierał on plik CSV o wielkości 7,03 GB. Jego zawartość składała się z 16,3 mln wpisów, które zawierały dane takie jak nazwisko, imię, imię ojca, płeć, datę urodzenia, IIN (odpowiednik polskiego PESELu), numery telefonów, obywatelstwo, narodowość czy adres zamieszkania.
Choć znaczna większość wpisów pochodzi z 2022 roku, niektóre z nich datowane są na lata 2023 i 2024.
Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegają, że dane, które zostały ujawnione, mogą być potem wykorzystywane do tworzenia kampanii phishingowych.
Ministerstwo Rozwoju Cyfrowego, Innowacji i Przemysłu Aerokosmicznego Kazachstanu poinformowało w oświadczeniu, że dane nie pochodziły z państwowych systemów teleinformatycznych, sugerując, że dane te „pochodziły z prywatnych systemów”.
Żasłan Madijew, tamtejszy minister rozwoju cyfrowego, zapewnił na konferencji prasowej z 18 czerwca 2025 roku, że dane te „są historyczne”.
— Kiedy [dane osobowe — przyp. aut.] pojawiają się na jakichkolwiek kanałach [na Telegramie], blokujemy je — kontynuował polityk, cytowany przez portal RMF24.
Lokalne organy ścigania poinformowały, że 9 czerwca aresztowano ponad 140 osób powiązanych z grupą przestępczą, która zajmowała się sprzedażą danych osobowych na Telegramie. Do tej grupy według doniesień prasowych miało należeć także kilku kazachskich urzędników państwowych.
Według Michaiła Kozaczowa, jednego z kazachskich dziennikarzy, aresztowania mogły mieć związek z opisywanym w tym artykule wyciekiem danych. Cytowany przez RMF24 stwierdził, że „jedna z instytucji państwowych mogła sprzedawać dane prywatnym firmom”, żeby te miały do nich dostęp „szybciej niż konkurencja”.