2007-10-21: Wybory: Sondaże wskazują na najwyższą frekwencję w wyborach parlamentarnych po 1989 roku

Z Wikinews, wolnego źródła informacji.
niedziela, 21 października 2007

Według sondaży, jakie opublikował serwis tvn24.pl frekwencja wyborcza w tym roku może być najwyższa od 1989 roku, biorąc pod uwagę wybory parlamentarne (1991 r. - 43,2%, 1993 r. - 52.08%, 1997 r. - 47,93%, 2001 r. - 46,29%, 2005 r. - 40,57%). Według tej samej firmy do godz. 19:30 w głosowaniach wzięło udział 52,6%. Natomiast PKW poinformowała, że "frekwencja wyniosła 57,65%".

Według sondażu PBS DGA, frekwencja wyniosła 55,3% i jest wyższa nawet od tej z roku 1993, gdzie karty do urn wrzucało 52,13% uprawnionych do głosowania. Najniższa frekwencja była 2 lata temu, gdzie w wyborach wzięło udział 40,57% osób.

Wysoka była aktywność Polonii amerykańskiej. W Stanach Zjednoczonych w tych wyborach frekwencja wyniosła 89,5%[1]. Głos oddało 27 tys. 918 osób. W Chicago frekwencja osiągnęła ok. 93%, natomiast najmniej osób glosowało w Bogocie w Kolumbii (10%). Głosy będą zsumowane z wynikami okręgu Warszawa-Śródmieście.

W Polsce były miejsca gdzie sięgnęła ona prawie 100%. W jednym z zakładów karnych głosowanie zakończyło się już o godzinie 8:00. Zagłosowali prawie wszyscy więźniowie (61 na 62 osoby). Jeden z nich nie zrobił tego ponieważ przebywał poza zakładem karnym na przepustce. W Kabulu natomiast, gdzie głosowali polscy żołnierze, uczestniczący w misji w Afganistanie, frekwencja sięgnęła 91%.

Wg danych podanych przez Ferdynanda Rymarza, przewodniczącego PKW z godz. 16:30 głosy oddało 38,22%. W Warszawie głosowało 53% a w Krakowie 47%. Najmniej osób głosowało w Olsztynie - 39,9% i Szczecinie - 41,7%.

O godzinie 10.30 zagłosowało 8,36% uprawnionych. W 2005 roku o tej porze frekwencja wyniosła 6,76%. Dziś w Krakowie do godziny 10:30 wyniosła ona 16,16%, a w Warszawie 10,22%. Najmniejsza była w Gdańsku (6,39%) i we Wrocławiu (7,74%). Najwyższą natomiast w gminie Jeleśnia (śląskie) - 24,5%.

Źródła[edytuj | edytuj kod]

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. Frekwencja w okręgach zagranicznych kalkulowana jest jednak inaczej, niż w kraju: za granicą oblicza się stosunek liczby głosujących do liczby tych, którzy się zarejestrowali, a nie do liczby wszystkich uprawnionych; trzeba pamiętać, że znaczna część – większość – obywateli Polski przebywających w USA nie zarejestrowała się wcale i nie wzięła udziału w wyborach. Tych osób do obliczania frekwencji w ogóle nie bierze pod uwagę.